Świeżo upieczeni studenci niejednokrotnie są straszeni pierwszą sesją. Lęk przed nieznanym jest wytłumaczalny, sytuacja jest gorsza jednak, gdy każda następna sesja powoduje taki sam stres.
Nie powinno tak być. Sesja egzaminacyjna jest elementem życia studenckiego i jest w nim zakorzeniona tak, jak rozmowy z profesorami, czy imprezy.
Jest czymś, co po prostu przyjdzie i wszystkie modły o odwołanie egzaminów mają marne szanse, żeby się ziścić. Dlatego warto przygotować się do tego trudnego okresu. Oczywiście najlepsze byłoby pojawianie się na zajęciach przez cały rok, samodzielne robienie notatek oraz systematyczna nauka. Nie dało się? I bez tego da się wszystko pozdawać.
Przede wszystkim warto spojrzeć na ogół wymaganego materiału i zadecydować, które przedmioty będą wymagały największych nakładów energii. Do części z nich sporo ludzi uczy się na noc przed egzamin, inne wymagają od studenckiej braci większych nakładów czasu. Zaplanujmy sobie (przed sesją!), kiedy i przez ile powinniśmy się uczyć. Warto nawet rozplanować sobie całe dnie, a w rozkład wpisać nie tylko zakuwanie, ale i uzupełnianie materiałów, wyjścia do pracy czy na piwo, czas na relaks. Jeśli mądrze zaplanujemy ten okres, sesja być może będzie ciężka, ale nie przytłaczająca.
Czy warto słuchać informacji o tym, jak egzaminują wykładowcy? Na pewno tak, chociaż nie trzeba dawać wiary w każdy szczegół. Nawet profesorowie, którzy podobno przepuszczają wszystkich z trójami, potrafią sprawić przykrą niespodziankę. Nie warto również inwestować w suplementy, dzięki którym rzekomo mamy być wyjątkowo bystrzy i mało senni. Zamiast tego, może warto przygotowywać się przy kawie, wśród znajomych?
Pocieszające jest to, że dzisiaj pewne rzeczy są łatwiejsze niż kiedyś.
Podobny zajmujący tekst umieszczony jest tu, więc odwiedź stronę www (https://filtrynakran.pl/pl/c/Karafka-filtrujaca/36) i upewnij się, jakie informacje tam odnajdziesz. One również Cię zaciekawią.
W nauce do egzaminu wspiera nas smartfon, notatki, jeśli pojawi się ktoś uprzejmy, można skserować.
Pokolenie obecnych pięćdziesięciolatków musiało być regularnym gościem w czytelniach, a notatki przepisywać przez kalkę, tak, żeby jedno przepisywanie służyło kilku studentom.
Poza tym egzamin we wrześniu, chociaż skraca wakacje, naprawdę nie jest największą tragedią świata.